We czwartek trasy udało się udrożnić, ale niemal nieprzejezdne pozostały drogi lokalne i osiedlowe ulice. W Zgierzu powołany został sztab kryzysowy, który ma monitorować sytuację. Do akcji włączono miejskie spółki komunalne i straż pożarną. Na ulice skierowano dodatkowe pługi i kilkudziesięciu bezrobotnych, którzy mają oczyszczać chodniki. Przez cały weekend nie trzeba płacić za przejazdy autobusami miejskimi, by na ulicach było mniej samochodów, a służby mogły zgarnąć śnieg z poboczy.
W Aleksandrowie dzień i noc pracują dwa pługi Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Na drogach gminnych odśnieżaniem zajmuje się Zakład Inżynierii i Drogownictwa oraz strażacy z OSP Chrośno, Bełdów i po raz pierwszy strażacy z Jastrzębia Górnego. Mimo to w czwartek wielu mieszkańców miało problem z wyjazdem ze swoich domów.
– Nie dotarł na czas ani jeden z moich pracowników, kilku z nich miało stłuczki – skarży się Jan Białasik, przedsiębiorca spod Aleksandrowa. – Nie mam jak wywieźć towaru do sklepów. Wszystko przez to, że ulice są po prostu nieprzejezdne.
– Główne drogi w mieście i gminie są przejezdne – zapewniali w piątek miejscy urzędnicy. Do walki ze skutkami zimy włączeni zostali strażacy, którzy odśnieżają dachy.
Zima dała się też we znaki mieszkańcom Głowna i Strykowa. W poniedziałek przebiegającą przez obydwa miasta drogą krajową nie dało się przejechać. Ruch na trasie niemal całkowicie zablokowały tiry, które nie mogły podjechać na wzniesienia, którymi biegnie droga.
– Pokonanie dwudziestu kilometrów dzielących Łódź i Głowno zajmowało kilka godzin – mówi Przemysław Kobacki, rzecznik miejskiego magistratu. – Na gminnych drogach podróżowało się już znacznie spokojniej.
W czwartek w powiecie łęczyckim podczas drugiej fali śnieżyc nastąpiły problemy w transporcie uczniów do szkół. – Na 14 autobusów szkolnych, jadących po dzieci z miejscowości wokół Topoli Królewskiej (gm. Łęczyca), trzy utknęły w zaspach – mówi Leszek Saganiak, pełnomocnik wójta ds. oświaty.
– W czwartek i piątek nasz ciężki sprzęt pracował nieprzerwanie – mówi Teresa Kubas, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Łęczycy. – Najgorsza sytuacja była na drodze z Grabowa do Zalesia i z Topoli do Kłodawy. Nasi operatorzy ciągników wyciągali z zasp tiry, autobus i ambulans.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?