Ulice i chodniki po weekendowych roztopach zamarzły, ale nikt nie sypie na nie piasku ani soli. W centrum auta stoją w gigantycznych korkach, komunikacja miejska zawodzi. Zmarznięci pasażerowie przytupują na przystankach, na próżno wyglądając autobusu.
- Ponad 40 minut stałem na ulicy Konstantynowskiej - mówi kierowca "szóstki" kursującej ze Zgierza do Łodzi. - Mam takie opóźnienie, że już go nie nadrobię do końca dnia. We wtorek było tak samo, kilka kursów w ogóle wypadło, bo autobusy utknęły.
- Na chodnikach jest strasznie ślisko, w każdej chwili można się przewrócić - skarży się Anna Mazurek. - Nikt ich nie posypuje, a przy przejściach przez jezdnie są takie zwały śniegu, że trzeba wchodzić w zaspy.
Powody do narzekań mieli także kierowcy samochodów osobowych. Około godziny 15 przejazd przez Zgierz wymagał nie lada cierpliwości.
- Całkowicie nieprzejezdna jest Piątkowska, na ulicy Szczawińskiej "szklanka", a na 1 Maja stoją samochody, które nie mogą podjechać pod górkę przed placem Kilińskiego - relacjonuje taksówkarz z mercedesa.
- Po mieście cały czas kursują trzy pługi z Zakładu Drogownictwa i Inżynierii w Łodzi - wyjaśnia Centrum Zarządzania Kryzysowego w Zgierzu.
- Są kierowane tam, gdzie sytuacja jest najgorsza, m.in. na ulice Popiełuszki, Długą czy Śniechowskiego. Ulice patroluje straż miejska i na bieżąco przekazuje nam sygnały, gdzie wysłać pługopiaskarkę. Dzwonią także mieszkańcy. Reagujemy na każde zgłoszenie i w miarę możliwości wysyłamy tam sprzęt.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?