Ludzie przez cały czas byli zwodzeni przez urzędników, a w domach palili węglem. Ci, którzy nieopatrznie zdemontowali piece, płacili krocie za elektryczność. Na szczęście kaloryfery jeszcze przed świętami mają być ciepłe.
Potrzebna była zmiana na stanowisku prezydenta Zgierza, by wreszcie mieli ogrzewanie.
- Sytuacja tych rodzin wydawała mi się nieprawdopodobna, ale okazała się faktem - mówi Iwona Wieczorek. - 36 rodzin od trzech lat nie może korzystać z centralnego ogrzewania, bo brakuje przyłącza do sieci. Poleciłam ustawić obok tych bloków tymczasową kotłownię olejową i podłączyć do niej obydwa bloki. W czasie świąt kaloryfery powinny być już ciepłe.
Na Narutowicza trwają roboty ziemne. Ekipa fachowców układa rury, kotłownia jest już ustawiona. Trwa wyścig z czasem, a lokatorzy kibicują robotnikom.
- Bardzo się ucieszyłam, jak usłyszałam, że wreszcie podłączą nam ogrzewanie - mówi Halina Najder, lokatorka z parteru. - Dotąd musiałam palić w piecu, poruszam się o lasce, było mi więc bardzo ciężko nosić węgiel. Nie mogę się doczekać chwili, gdy kaloryfery zrobią się ciepłe.
- Wszyscy wierzyliśmy, że skoro są kaloryfery, to na pewno zimą będą grzać - mówi Krystyna Wojdziak. - Tak nas zapewniali miejscy urzędnicy. Tymczasem zrobiło się mroźno, a my dalej bez ogrzewania.
- To było zaniedbanie ze strony poprzednich władz - tłumaczy prezydent Wieczorek. - Względy techniczne uniemożliwiły podłączenie tych bloków do sieci, ale można było znaleźć inny sposób. Mnie zajęło to tydzień.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?