Funkcjonariusze przybyli na miejsce wraz ze strażakami.
Czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego
Wyciągnęli oni na brzeg zwłoki pływające twarzą do góry między kępami traw, kilka metrów od koryta rzeki. Sceneria była niezwykła, bo wokół denata pływała dzika kaczka z młodymi. Gdy pojawili się strażacy, ptaki bez pośpiechu odpłynęły. Warto podkreślić, że niedaleko od miejsca zdarzenia przebiega ruchliwa ścieżka leśna, a do drogi krajowej nr 1 jest stamtąd najwyżej 300 m.
Denat to niezidentyfikowany mężczyzna w wieku 50 - 60 lat, z kilkudniowym zarostem na twarzy. Jego zakrwawiona głowa sprawiała wrażenie zmasakrowanej. Był ubrany w bluzę na suwak, spodnie od dresu i buty przypominające adidasy. Zwłoki nie nosiły śladów rozkładu.
Wezwano pogotowie, ale karetką przyjechał tylko ratownik medyczny. Dokładniejsze badania ma przeprowadzić lekarz policyjny, biegły sądowy. Być może uda się dzięki nim wyjaśnić, czy mężczyzna był ofiarą wypadku, czy zabójstwa.
- To mógł być jeden ze złomiarzy, którzy nocują w okolicy w pustostanach i piją tam alkohol - podejrzewa jeden z mieszkańców pobliskiej ul. Chopina. - Może doszło do jakichś porachunków w pijanym widzie…
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?