Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Legia 0:1 - niespełniona obietnica

Bartosz Kukuć
fot. Paweł Łacheta
Spotkanie na stadionie przy al. Piłsudskiego miało dać odpowiedź na pytanie, czy piłkarze Widzewa są na tyle dojrzałym zespołem, żeby wykorzystać kryzys Legii i zdobyć trzy punkty. Okazało się, że przedmeczowe obietnice nie zostały zrealizowane.

Łodzianie nie byli wystarczająco zdeterminowani, żeby pokrzyżować szyki gościom. Porażka 0:1 jest bolesna, ale zasłużona. Widzewiacy przegrali po raz drugi w tym sezonie.

Obaj szkoleniowcy nie mogli skorzystać z usług wszystkich zawodników. Trener Andrzej Kretek musiał sobie radzić bez Prejuce Nakoulmy, Krzysztofa Ostrowskiego i Przemysława Oziębały. Z kolei Maciej Skorża nie mógł zabrać do Łodzi Takesure Chinyamy, Dicksona Choto oraz Srdy Kneżevicia.

Opiekun warszawiaków nie mógł oglądać meczu z ławki rezerwowych, bowiem musiał odcierpieć karę za nieodpowiednie zachowanie podczas spotkania przy ul. Łazienkowskiej z Lechem Poznań. Skorża był na trybunach, niektórzy twierdzą, że był jednak w telefonicznym kontakcie ze swoimi asystentami (z Jackiem Magierą na czele). Oczywiście, nie wierzymy, żeby trener łamał zakaz nałożony przez władze ekstraklasy.

Gospodarze rozpoczęli to spotkanie ze sporym animuszem, starając się atakować gości już na ich połowie boiska. W 3 min w polu karnym piłki nie opanował Piotr Grzelczak, następnie ta trafiła do Darvydasa Sernasa, którego uderzenie obronił Konstantyn Machnowski.

Po kilkudziesięciu sekundach piłkę celowo ręką zatrzymał Inaki Astiz, przerywając groźnie zapowiadającą się akcję łodzian. Sędzia ukarał go za to żółtą kartką, choć miał pełne prawo wyjąć z kieszonki nawet czerwony kartonik. W 11 min Marcin Robak zbyt lekko podawał do Sernasa w szesnastce Legii. Z każdą upływającą minutą warszawiacy byli coraz odważniejsi.

W 12 min Maciej Mielcarz nie miał jeszcze problemów z obroną strzału Tomasza Kiełbowicza, jednak w 16 min popełnił brzemienny w skutkach błąd. Drużyna ze stolicy wykonywała pierwszy róg w tym spotkaniu. Dośrodkowywał Kiełbowicz, defensorzy łodzian przyglądali się sobie nawzajem, a Mielcarz nie potafił czystko wypiąstkować futbolówki. Wykorzystał to Ivica Vrdoljak, który z bliska wepchnął ją do siatki. To kolejny frajerski gol stracony przez Widzew w rundzie jesiennej. Przed meczem piłkarze Kretka zapewniali, że wyciągnęli wnioski i takie sytuacje już się nie powtórzą. Niestety, nie mieli racji.

W tej fazie meczu to team Skorży niepodzielnie dominował na murawie. Goście umiejętnie zwalniali tempo gry, mieli też kilka wariantów rozwiązania akcji w ofensywie.

W 24 min Grzelczak zwiódł dwóch rywali i zacentrował w pole karne. Tam w tzw. długi róg główkował Robak, a Machnowski miał kłopoty z opanowaniem piłki. W 39 min ładnie z półobrotu strzelał Michał Kucharczyk, ale piłka minęła słupek. Dopiero w przedłużonym o trzy minuty przez arbitra czasie pierwszej połowy widzewiacy wykonywali pierwszy róg, jednak nic z niego nie wynikło. Generalnie warszawiacy zasłużenie schodzili do szatni uśmiechnięci.

Po zmianie stron Kretek zdjął kurtkę i żywo gestykulował w samym garniturze (mimo przejmującego zimna). To jednak w niewielkim stopniu wpłynęło na postawę jego zawodników.

Wprawdzie niby próbowali atakować, ale czynili to nieporadnie. Na boisku pojawił się bośniacki pomocnik Velibor Djurić, który zmienił słabo dysponowanego Wojciecha Szymanka (na pozycję drugiego środkowego obrońcy został przesunięty Portugalczyk Bruno Pinheiro).

W 61 min Legia zdobyła drugiego gola i znów błąd popełnił Mielcarz, który dał się przepchnąć we własnym polu bramkowym. Na szczęście dla Widzewa, sędzia uznał, że golkiper był faulowany.

W 70 min mocno strzelał Sebastian Szałachowski, Mielcarz w ostatniej chwili wybił piłkę na róg. W 71 min futbolówka znalazła się w bramce legionistów, jednak arbiter uznał, że Ugo Ukah faulował, a protestującego obrońcę ukarał kartką. Po chwili Machnowski z trudem poradził sobie ze sprytnym uderzeniem Sernasa.

W 80 min po rożnym najwyżej w polu karnym wyskoczył Ukah, jednak jego główka była niecelna. Widzewiacy nacierali ze wszystkich sił i był to jedyny okres w tym spotkaniu, kiedy byli lepsi. W 82 min goście skontrowali, ale Mielcarz poradził sobie ze strzałem Szałachowskiego. Sędzia przedłużył spotkanie o siedem minut. W 92 min groźnie uderzał Sernas. Jeszcze w 97 min wolnego wykonywał Dudu, jednak trafił w zbyt blisko ustawiony mur.

Po trzy żółte kartki mieli przed meczem Mindaugas Panka i Pinheiro, ale grali na tyle czysto, iż zobaczymy ich w kolejnym spotkaniu (w najbliższą sobotę z Jagiellonią Białystok w Łodzi).

Po raz ostatni Widzew pokonał Legię w kwietniu 2000 roku w Łodzi. Z kolejnych dziesięciu meczów udało mu się nie doznać porażki zaledwie dwukrotnie. W piątek ta fatalna seria nie została przełamana.

Wielka szkoda, bowiem Legia wcale nie rozegrała wielkiego meczu. To, co pokazała, wystarczyło jednak na beniaminka. To bolesne, ale prawdziwe.

Widzew - Legia 0:1
Gole: 0:1 - Vrdoljak (16).
Żółte kartki: Grzelczak, Sernas, Grischok, Ukah (Widzew) - Astiz, Manu, Komorowski, Vrdoljak, Machnowski (Legia).
Sędziował Robert Małek (Zabrze).
Widzów: 9500.
Noty Widzewa w rankingu "Złote buty": Mielcarz 3 - Broź 4, Ukah 5, Szymanek 3 (57, Djurić 1), Dudu 3 - Gischok 5 (79, Grzelak), Pinheiro 4, Panka 4, Grzelczak 5 - Robak 3, Sernas 4
Legia Warszawa: Machnowski - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz - Manu, Radović (90+6, Żyro), Vrdoljak, Borysiuk, Rybus (31, Szałachowski) - Kucharczyk (84, Cabral)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto