W nocy do pilnowanego przez niego obiektu prawdopodobnie dostali się włamywacze. Splądrowali pomieszczenia, zniszczyli wyposażenie biur. Nie wiadomo jednak, czy chroniący obiekt mężczyzna został zamordowany, czy też zmarł np. na skutek zawału.
- Około godziny 6 dyżurny KPP w Zgierzu został poinformowany przez pracowników firmy mieszczącej się przy ul. Sadowej o włamaniu do obiektu firmy oraz zasłabnięciu pracownika ochrony - mówi Liliana Garczyńska, rzecznik zgierskiej policji.
- Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Na jego ciele nie było widocznych obrażeń. Ciało leżało na podłodze w łazience. Przyczynę śmierci pracownika wyjaśni dopiero sekcja zwłok.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń policji, drzwi do obiektu w momencie przyjścia do firmy pierwszych pracownic były otwarte. Kobiety poszły na piętro, gdzie zauważyły otwarte drzwi do biur i porozrzucane przedmioty. W jednej z łazienek dostrzegły zapalone światło. Drzwi były lekko uchylone. Po wejściu do łazienki zauważyły leżącego na podłodze znanego im pracownika ochrony. Co dziwniejsze w tej sprawie - brak informacji, aby cokolwiek z firmy zginęło. W środę przez cały dzień na miejscu zdarzenia pracowała ekipa dochodzeniowa.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?