Tadeusz Błażusiak zachwycił 10 tysięcy kibiców w Atlas Arenie

Miłośnicy sportów motorowych mają nowego idola. 29-letni Tadeusz "Taddy" Błażusiak z Nowego Targu zdominował rywalizację w niezwykle widowiskowych wyścigach super enduro i już kibice mówią o nim "Robert Kubica motocykla".
W sobotę w Atlas Arenie nie zawiódł. Dał wspaniały popis brawurowej, perfekcyjnej technicznie, porywającej jazdy na swoim KTM i wygrał w wielkim stylu pierwszą eliminację FIM SuperEnduro World Championship przed Brytyjczykami Johnnym Walkerem (także na KTM) i Davidem Knightem (na Hondzie). Organizatorem imprezy był Łódzki Klub Motorowy, a mogła się ona odbyć dzięki wsparciu marszałka województwa łódzkiego.
W tym sezonie międzynarodowa federacja FIM zaplanowała trzy eliminacje mistrzostw świata. Druga odbędzie się 9 marca we Francji, a trzecia planowane pierwotnie w Hiszpanii stoi od znakiem zapytania i być może będzie wykreślona z kalendarza. Jeśli tak się stanie, to Tadeusz Błażusiak jest na półmetku drogi po swój czwarty tytuł mistrza świata.
Polak i dwaj Brytyjczycy zdominowali rywalizację w Atlas Arenie. Na zaaranżowanym z fantazją torze "Taddy" Błażusiak wygrał pierwszy wyścig przed Knighten i Walkerem, w drugim był drugi za Walkerem, a przed Knightem, a w trzecim prowadził od początku do końca goniony przez Brytyjczyków. Na przedostatnim okrążeniu Knight miał upadek wśród górskich głazów i skończył piąty, a za "Taddym" finiszowali Walker, Hiszpan Alfredo Gomez oraz Szwed Joakim Ljunggren (obaj na Husabergach).
Dopiero po wyścigu Tadeusz Błażusiak ujawnił, że niewiele brakowało, a w ogóle nie wystartowałby w Łodzi. - Tydzień temu miałem upadek, najpoważniejszy, jaki zdarzył mi się w tym roku - powiedział nasz mistrz. - Doznałem urazu barku, ból był potworny i podczas treningów nie byłem w stanie utrzymać kierownicy. Chwała jednak moim fizjoterapeutom, że doprowadzili mnie do pełnej dyspozycji i dziś czułem się świetnie - dodał murowany faworyt mistrzostw świataw super enduro.
Znakomitą atmosferę stworzyło ponad 10 tysięcy kibiców, którzy zasiedli w Atlas Arenie. Na trybunach wrzało, a poziom adrenaliny podnosił ryk motorów i specyficzny, uwielbiany przez miłośników sportów motorowych zapach spalin unoszący się w powietrzu.
- Na zawsze zapamiętałem to, co działo się w Łodzi rok temu - powiedział Tadeusz Błażusiak. - Nie przypuszczałem jednak, że w tym roku będzie jeszcze lepiej. Trybuny żyły i na prawdę było wielką przyjemnością ścigać się przed taką widownią. To były zawody na światowym poziomie i mam nadzieję, że za rok znów będę mógł pokazać się przed kibicami w łódzkiej Atlas Arenie - dodał "Taddy".
W tym roku tor do budowy którego zużyto m.in. ponad 300 ton kamieni, drugie tyle piasku, 1,6 tys. m sześciennych ziemi, setki opon, desek i potężnych bali miał inny kształt niż w ubiegłym. Nową atrakcją był m.in. wjazd na trybuny w szczycie hali, tuż obok miejsc dla kibiców. Zamiast jednego mostu były dwa i chyba jeszcze trudniejszy niż wówczas był suchy kamienny potok. Tu było najwięcej wywrotek i "zacięć". Atrakcją była też przeszkoda zrobiona z gigantycznych opon od monster trucków, na której Tadeusz Błażusiak popisywał się efektownymi skokami dla kibiców.
- Tor był bardzo fajny, miał świetnie usytuowany start na szerokiej przestrzeni i nie trzeba było wciskać się na pierwszym wirażu, można było osiągnąć dobry rytm jazdy i myślę, że kibice, których super enduro w naszym kraju skupia coraz więcej też mieli frajdę - dodał motocyklista z Nowego Targu.
Po raz pierwszy rozegrano także rywalizację o mistrzostwo świata juniorów. Mazurka Dąbrowskiego wysłuchał Paweł Szymkowski (KTM), który wyprzedził Brytyjczyka Danny'ego McCanneya (Gas-Gas) i Włocha Giacomo Redondiego (KTM).
Nie mniejszą owację niż Tadeusz Błażusiak otrzymał najmłodszy motocyklista, niespełna... 4,5-letni Kuba Olejnik, (już członek klubu motocyklowego Szarak Sochaczew), który przejechał fragment trasy na quadzie. Na pytanie prowadzącego, red. Sergiusza Ryczela, jak mu się podoba jazda, Kuba odpowiedział zwięźle: - Jest fajnie!
Dodatkową atrakcją był bieg kibiców. Grupa śmiałków w kaskach pokonała całą trasę piechotą, co wcale nie było łatwe i nie wszystkim udało się dotrzeć do mety.
Atrakcyjnymi przerywnikami w zawodach były popisy free-stylowe FMX grupy Piotra Działo. On i jego koledzy Marcin Łukaszczyk oraz Jasiek Kaszuba prześcigali się w ewolucjach wykonywanych pod dachem Atlas Areny. Skoki ze specjalnnie wyprofilowanego progu zapierały kibicom dech i towarzyszyła niepewność, czy zawodnicy wylądują na rampie. Imponujące jest panowanie nad motocyklem, ale i nad własnym ciałem mistrzów w tej niezwykle widowiskowej sztuce.
Z entuzjazmem przyjęci zostali przez widzów uczestnicy wyścigu gwiazd, bo na starcie stanęły cztery sławy, wielcy mistrzowie motocykli. Od początku prowadził mistrz świata na żużlu 2010 Tomasz Gollob, a nie wszyscy kibice zapewne pamiętają, że przygodę z motocyklem zaczynał on od... motocrossu. Gollob niezagrożony wygrał, a za nim przyjechali specjalista cross country Mariusz Czachor, oraz Ryszard Augustyn i Wojciech Rencz z drużyny mistrzów świata w rajdach enduro z Assen 1993.

WYNIKI I ELIMINACJI MISTRZOSTW ŚWIATA FIM SUPERENDURO ŁÓDŹ 2012
Seniorzy: 1. Tadeusz Błażusiak (Polska, KTM) 57 pkt, 2. Johnny Walker (Wielka Brytania, KTM) 51, 3. David Knight (Wielka Brytania, Honda) 41, 4. Alfredo Gomez (Hiszpania, Husaberg) 31, 5. Kornel Nemeth (Węgry, KTM) 29, 6. Joakim Ljunggren (Szwecja, Husaberg) 28, 7. Thomas Oldrati (Włochy, Husaberg) 28, 8. Mike Hartmann (Niemcy, Husaberg) 18. Miejsca Polaków: 11. Łukasz Kurowski (Yamaha) 16, 12. Tomasz Zych (Husqvarna) 8, 13. Adam Zych (Suzuki) 7, 14. Tomasz Drożdż (Yamaha) 3
Juniorzy: 1. Paweł Szymkowski (Polska, KTM) 37 pkt, 2. Danny McCanney (Wielka Brytania, Gas Gas) 30, 3. Giacomo Redondi (Włochy, KTM) 28, 4. Johan Edlund (Szwecja, Husaberg) 27, 5. Magnus Thor (Szwecja, KTM) 18, 6. Rafał Barcik (Polska, KTM) 18.