Sytuacja w ŁKS wraca do normalności

Tylko Artur Golański leży w łóżku. Na zajęciach w cywilnym ubraniu pojawił się Jakub Kosecki. Po konsultacji z lekarzem wziął już udział w popołudniowym treningu na siłowni.

Wśród ćwiczących nie było też Szymona Salskiego, który zdawał egzamin na uczelni. Damian Seweryn zwolnił się, gdyż miał do załatwienia sprawy osobiste. Mariusz Mowlik po zabiegu, który sprawi, iż przestanie go boleć kolano, wróci do treningów najwcześniej za dziesięć dni. Indywidualnie ćwiczył osłabiony po chorobie Damian Pawlak.

Pozostali zawodnicy po ciężkich zajęciach, wprost rwali się do grania w piłkę. Trenerzy podzielili kadrę na trzy zespoły i można było zacząć halowy miniturniej. Najlepsza okazała się drużyna w składzie Piotr Klepczarek, Bartosz Romańczuk, Maciej Bykowski, Krzysztof Mączyński, Adrian Woźniczka, która nie przegrała żadnego meczu. A bramkarz Paweł Waśków nie dał się ani razu pokonać.

Trener Andrzej Pyrdoł sądzi, że kilka straconych dni na walkę z grypą nie powinno mieć wpływu na przygotowania. Czasu jest dość, żeby pod względem motorycznym zespół prezentował się bez zarzutu (pierwszy mecz odbędzie się 5 marca o godz. 17 z Pogonią w Szczecinie). Nie trzeba też będzie mozolnie budować wyjściowej jedenastki na premierowe spotkanie, bo zajdą w niej niewielkie zmiany w porównaniu z rundą jesienną. Na stoperze zagra pewnie Marcin Adamski, bowiem nadmiar żółtych kartek wyeliminował z udziału w tym meczu Piotra Klepczarka. O miejsce w wyjściowej jedenastce walczyć będzie Maciej Bykowski, który może występować tak w ataku, jak i drugiej linii.

Nadal sprawą otwartą pozostaje wyjazd zespołu na obóz. Podobno wszystko zależeć będzie od pogody. Jeżeli nie da się pracować w Łodzi, wtedy trzeba będzie poszukać lepszego miejsca do trenowania.

Ważniejsze od zgrupowania jest jednak to, żeby klub wywiązywał się ze wszystkich zobowiązań, wobec piłkarzy, co pozwoli utrzymać panującą w zespole znakomitą atmosferę, podstawę jesiennych sukcesów.