MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prywatne śledztwo w sprawie przyczyn pożaru w kamienicy przy ul. Narutowicza 25

Marcin Bereszczyński
Lidia Twardowska z córką Anną Rutkowską prowadzą śledztwo
Lidia Twardowska z córką Anną Rutkowską prowadzą śledztwo Grzegorz Gałasiński
Lidia Twardowska ze Zgierza od półtora roku domaga się ustalenia winnych pożaru, w którym omal nie zginął jej 23-letni wnuk. Przybywa opinii biegłych z zakresu pożarnictwa, ale nikt nie jest w stanie wskazać, co doprowadziło do pożaru kamienicy.

Płomienie pojawiły się w kamienicy przy ul. Narutowicza 25 w grudniu 2009 roku. W mieszkaniu był tylko wnuk pani Lidii i piesek rasy chiński grzywacz, który szczekaniem obudził mężczyznę, ratując go. Pies, niestety, padł z powodu zaczadzenia. Straty oszacowano na 51 tys. zł. Ubezpieczyciel obciążył sąsiada pani Lidii, który wkuł się w pion kominowy.

- Sąsiad przyłączył się do mojego przewodu kominowego - mówi Lidia Twardowska. - Nikt o tym nie wiedział, aż do pożaru. Zapaliły się wtedy sadze, które spadły do mojego mieszkania.

Sąsiad pani Lidii, który od 10 lat na stałe przebywa w Wielkiej Brytanii i tylko sporadycznie odwiedza Polskę, zeznał, że przekucie się do pionu kominowego nakazał administrator kamienicy. Ten zaś zaprzeczył i zeznał, że doszło do samowoli. W dodatku nikt nie wie, kiedy do tego doszło. Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej do 2010 roku nie miało pełnej dokumentacji technicznej budynku. W dodatku coroczne przeglądy kominiarskie nie miały żadnej adnotacji o przeróbkach kominów. Ostatni przegląd odbył się bez uczestnictwa w nim lokatorów.

Prokuratura już kilka razy umarzała śledztwo w sprawie przyczyn tego pożaru. Raz z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa, bo nie wiadomo, kto wkuł się w przewód kominowy i na czyje zlecenie. Później z racji przedawnienia karalności czynu, bo wkucie nastąpiło prawdopodobnie przed 2003 rokiem. Następnie umorzyła śledztwo dlatego, że badała sprawę pod kątem zagrożenia zdrowia lub życia wielu osób. A zagrożenie dotyczyło tylko wnuka pani Lidii i psa.

- Napisałam kolejny wniosek do prokuratury, bo zebrałam nowe dowody - mówi pani Lidia, prowadząca własne śledztwo.- Nie chodzi mi o odszkodowanie, czy o ukaranie winnego, ale o wskazanie osoby, która jest odpowiedzialna za pożar, w którym mógł zginąć mój wnuk.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto