Historia poszukiwań tożsamości osoby, której czaszkę znaleziono w rejonie ulicy Bema w Zgierzu, rozpoczęła się w listopadzie 2013 roku. Spacerowicze natrafili na ludzkie szczątki, przechadzający się w okolicy rzeki Bzury. O tym, co znaleźli, powiadomili policję.
Funkcjonariusze, podczas przeszukania terenu, odkryli różne elementy kostne ludzkiego szkieletu. Po wstępnych oględzinach ustalono, że kości należą do mężczyzny. Nadzorujący śledztwo zwrócił się do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu o odtworzenie wizerunku mężczyzny, na podstawie czaszki.
Model powstał po kilku miesiącach. Naukowcy określili, że zmarły był w przedziale wiekowym 55-65 lat. Dzięki materiałowi DNA ustalono, że mężczyzna miał w przeszłości złamany nos. Portret wraz z informacją został podany mediom.
Po nagłośnieniu sprawy, do policjantów docierały różne zgłoszenia, jednak żadne z nich nie okazało się bliskie prawdy. Zgierscy funkcjonariusze porównywali także profil DNA denata z profilami zaginionych osób z całego kraju i przeglądali komunikaty pojawiające się w internecie. Tam trafili na zdjęcie mężczyzny, którego twarz była podobna do modelu. Policjanci odwiedzili jego rodzinę :
„Jej członkowie rozpoznali znalezione przez policjantów ubrania należące do zmarłego. Zgadzał się też profil DNA. Okazało się, że znaleziona czaszka i szczątki należały do 62 letniego łodzianina mieszkającego w dzielnicy Górna. Mężczyzna był schorowanym człowiekiem. Rodzina opowiadała, że lubił się „wymykać” z domu. W jaki sposób trafił do Zgierza, nie wiadomo” - poinformowała Liliana Garczyńska z KPP w Zgierzu.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
