- Takie oseski same nie dadzą rady, bez pomocy ludzi czeka ich śmierć głodowa. Dwoimy się i troimy, aby utrzymać je przy życiu, wychować i wypuścić do środowiska naturalnego. Największym problemem jest brak na polskim rynku odpowiedniego mleka. Musimy je sięgać z USA, to ogromne koszty - mówi Radosław Fedaczyński z Fundacji Ada w Przemyślu
Jak dodaje:
- Żeby je uratować, muszą być karmione specjalistycznym mlekiem co kilka godzin również w nocy. To ciężka walka i wysiłek, jaki musimy ponieść, żeby uratować ich życie. Nasi opiekunowie pracują na dwie zmiany.
Małe wiewiórki wymagają stosowania urządzeń tlenowych, inkubatorów, nebulizatorów, sterylizatorów, odpowiedniego mleka zastępczego i specjalistycznych smoczków. Ponadto kluczowe jest utrzymywanie odpowiedniej temperatura pomieszczenia. Potrzebne są termofory oraz niezbędne leki i zewnętrzne woliery przystosowujące je w późniejszym okresie do wolności.
Fundacja Ada w okresie wiosenno letnim ratuje setki takich maluchów. Funkcjonujący tutaj dziki szpital jest w pełni przystosowany do ratowania wszystkich gatunków Zwierząt od małego wróbelka po duże ssaki.
- Bez wsparcia darczyńców nie mielibyśmy możliwości udzielania pomocy zwierzętom - mówi R. Fedaczyński.
Pomimo iż wiele gatunków dzikich zwierząt podlega ścisłej lub częściowej ochronie, to w praktyce nie ma dla nich żadnej pomocy ze skarbu państwa.
- Warto dodać, że populacja rudych Wiewiórek spada i to drastycznie a głównymi przyczynami jest działalność człowieka szczególnie wycinka drzew - twierdzi R. Fedaczyński.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?