Nie można dzielić skóry na niedźwiedziu

Już pojawiły się głosy, że działacze KSŁ, jak się obecnie nazywa stara spółka, liczą na ogromne odszkodowanie od PZPN.

Muszą jednak pamiętać, że nie można dzielić skóry na niedźwiedziu. W piłkarskiej centrali twierdzą, że skarga ŁKS została uznana, bo sąd stwierdził naruszenie rygorów formalnych, ale nie stwierdził jednocześnie, że licencja klubowi z al. Unii się należała.

I tu właśnie pojawia się problem. PZPN odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a to zapewne będzie dopiero początek prawnych rozgrywek, które mogą trwać latami.

Przykładem zręcznego manewrowania piłkarskiej centrali jest sprawa Szczakowianki. Wydział Dyscypliny PZPN w sezonie 2003/2004 zdegradował klub z Jaworzna za korupcję. Szczakowianka odwołała się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOI. Ten w grudniu 2003 roku uchylił w całości decyzję PZPN. Związek złożył skargę do sądu cywilnego na wyrok Trybunału Arbitrażowego. Zgodnie z procedurami, sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia do WD PZPN, gdzie podtrzymano poprzednie orzeczenie. Odwołanie klubu do NKO także nie zmieniło wcześniejszych jej decyzji, więc kary zostały ponownie zaskarżone przez klub do Trybunału Arbitrażowego. W listopadzie 2005 roku Trybunał Arbitrażowy po raz drugi je uchylił. Od tej decyzji PZPN złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego RP, która została w całości odrzucona.

9 maja 2007 r. przed warszawskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces, w którym syndyk masy upadłościowej SSA Szczakowianka żądał od PZPN kwoty 9 089 568 złotych jako rekompensaty za utracone przez klub wpływy, co w konsekwencji miało doprowadzić do bankructwa spółki. 31 stycznia 2008 roku sąd pierwszej instancji oddalił w całości roszczenia powoda. 6 listopada 2008 roku Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie o odrzuceniu w całości roszczeń Szczakowianki.