Odpowiedział, że nowe serce, a oprócz niego... zdalnie sterowany samochodzik rajdowy z napędem spalinowym. Rodziny nie było stać na taki prezent, bo wszystko wydają na opiekę nad chłopcem. Dlatego znajomi postanowili zrobić zrzutkę.
- Sprawdziliśmy, samochodzik nie jest tani. Kosztuje od 180 do 250 euro, a w Polsce 1,2 tys. zł plus koszt przesyłki - mówi Barbara Dąbek, która podjęła się zorganizować zbiórkę pieniędzy pod hasłem "Urodzinowe marzenie Mariuszka". - Chłopiec jest świadomy swojej sytuacji. Wie, że walka z chorobą jest ciężka i kosztowna, że nie powinien o to prosić, ale jego dziecięce serduszko, jego marzenie, jego prawo do bycia po prostu chłopcem, jest silniejsze niż strach i rezygnacja - dodaje pani Barbara.
Informację o zbiórce pieniędzy zamieszczono na portalach w Polsce i w Niemczech. Skontaktowano się z wieloma fundacjami. Efekt był szybszy, niż przypuszczano. Nie minęły trzy tygodnie, a już uzbierano więcej niż potrzeba, bo 1.310 zł. Naddatek przeznaczono dla Piotrusia ze Śląska, który czeka na obuwie ortopedyczne.
Kilka dni temu samochodzik trafił do rąk chłopca. Niespodzianka była ogromna, bo Mariusz niczego się nie spodziewał. Od rana był w klinice na kontroli pracy swojego serduszka. Po południu był na przyjęciu urodzinowym u swojego niemieckiego kolegi. Gdy wrócił do domu wieczorem, zastał na środku pokoju zapakowany prezent. Nie wierzył, że to dla niego, dopóki nie przekonała go mama. Jeszcze większa była radość chłopca , gdy zobaczył, co kryje się w pudełku otoczonym czerwonym papierem.
Mariusz oprócz niedowładu serca cierpi na mukowiscydozę. Właśnie dlatego polscy specjaliści nie chcieli się podjąć operacji. Teraz chłopczyk przebywa z mamą w Giessen, leczy się w tamtejszej klinice. Do Polski nie może wrócić, ma zakaz oddalania się od kliniki na więcej niż 50 km.
Nadal trwa akcja zbierania pieniędzy na przeszczep serca, który razem z późniejszą rehabilitacją może kosztować nawet 250 tys. euro. Niemieccy lekarze zgodzili się wykonać transplantację, zanim uda się uzbierać całą kwotę. W zbiórkę zaangażował się nawet premier Donald Tusk, który zagrał w maju w meczu charytatywnym w Zgierzu.
Redakcja Dziennika Łódzkiego od dwóch lat kibicuje Mariuszowi w walce o życie. Kłopoty zdrowotne Mariusza zaczęły się od ciężkiego zapalenia płuc. Miał wtedy 16 miesięcy.
Pieniądze na leczenie chłopca ze Zgierza można wpłacać na konto fundacji Gajusz - Getin Bank 57 1560 0013 2026 0000 8891 1025 z dopiskiem "Dla Mariusza Stępniaka".
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?