W ramach programu "Aktywna Tablica" przy 561 tys. zł rządowego dofinansowania, miasto zobowiązuje się do wpłaty 141 tys. zł wkładu własnego. Brak podpisów i pieczęci ze strony magistratu w przekazanych wnioskach oznacza de facto rezygnację z wpłaty własnej.
- To jest po prostu dyskwalifikacja wniosków. Musimy wypełnić procedurę w sposób ścisły. Rozporządzenie nie przewiduje takiej formy działania, że wnioski odeślemy, aby uzupełnić podpisy. Jesteśmy urzędnikami, musimy opierać się na tym, co mówi druk formalny - mówił Waldemar Flajszer. - Dla przykładu w Radomsku jest 100 proc. akceptacji dla programu, bo tam prawidłowo złożono wnioski - dodaje kurator.
Jak twierdzi Moskwa-Wodnicka, powołany przez ministra Czarnka kurator, zasłania się "niemerytorycznymi powodami".
- Wniosek został złożony w terminie, nie zawierał błędów, zabrakło tylko podpisów na załącznikach. Na dodatek kuratorium nie przewidziało żadnego trybu odwoławczego, arbitralnie uznając, że taka drobna nieścisłość wystarczy, by aplikację oddalić i pozbawić 22 łódzkie szkoły należnego im dofinansowania. Wystarczyło okazać minimum dobrej woli i pozwolić na uzupełnienie podpisów - mówiła podczas konferencji wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka. - Szkoda, że do politycznej rozgrywki wykorzystuje się uczniów i nauczycieli - dodała.
Od pięciu lat z programu skorzystało 125 łódzkich szkół. W większości były to pomoce dydaktyczne i urządzenia multimedialne. W tym roku beneficjentami miały być też szkoły specjalne. Niestety, uczniowie łódzkich placówek będą mieli szansę skorzystać z nowego sprzętu dopiero w następnej edycji programu. O ile urzędnicy się ze sobą dogadają.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?