Łódź światową stolicą brody. W naszym mieście odbył się międzynarodowy konkurs i zjazd brodaczy ZDJĘCIA

Międzynarodowy konkurs

Konkurs, będący częścią obchodów z okazji 599. urodzin Łodzi, zorganizował Mikołaj Trukanienka, Białorusin, który zmuszony był uciec ze swojego kraju z powodu działalności opozycyjnej. W trakcie zawodów rywalizowano w kategoriach: fałszywa broda, stylizowane wąsy, biznes broda, broda verdi, broda garibaldi oraz broda naturalna. Wydarzenie poprowadził profesjonalny konferansjer, a zwycięzców wybierało jury. Jak mówią uczestnicy, najważniejsza była jednak dobra zabawa.

- Siłą naszej pasji jest braterstwo. Przyjaźnimy się ze sobą, choć jesteśmy rozsiani po całej Europie i świecie - mówili uczestnicy z Węgier.

Do lokalu na ul. Narutowicza zjechali się brodacze z wielu zakątków świata. Przybyli m.in. ze Szwecji, Białorusi, Niemiec, a nawet z Brazylii. To trzecia edycja konkursu Beard & Moustache Competition (w skrócie BMC), ale pierwsza w Łodzi. Wcześniej Trukanienka organizował zawody w Mińsku jako kapitan bractwa Bearded Villains.

Zarówno w poprzednich odsłonach, jak i podczas tej zorganizowanej w Łodzi, Białorusin przygotował szereg konkurencji dodatkowych. Nie wzbudziły one jednak tak dużego zainteresowania jak kategorie klasyczne. W kategorii fałszywa broda - w której udział mogły wziąć też panie - żadna się nie odważyła, a w kategorii wąsaczy znalazł się tylko jeden uczestnik. Aby rywalizacja mogła się odbyć, organizatorzy - bez chwili zawahania - zaprosili do zabawy wąsatą reprezentację Expressu Ilustrowanego. Niestety z racji napiętego grafiku nie mogliśmy wystartować. Otrzymaliśmy jednak pamiątkową plakietkę uczestnictwa w konkursie oraz poczęstunek. Tego nie odmówiliśmy.

Główną różnicą w czterech najważniejszych kategoriach rywalizacji jest przede wszystkim długość zarostu. Biznes broda to zarost o długości od 1 do 4 cm. Broda verdi - kategoria, w której rywalizowało najwięcej brodaczy - to zarost od 4 do 10 cm. Broda garibaldi to zarost długi - od 10 do 20 cm. W kategorii broda naturalna wystartowali brodacze, których zarost przekroczył 20 cm. Nie mogli oni jednak używać żadnych akcesoriów, takich jak spinacze czy silikonowe gumki do brody. Wyróżniono także posiadaczy zarostów najbardziej miękkich oraz najgęstszych. Łącznie walczyło ponad dwudziestu uczestników, a najlepsi byli Jaakko z Finlandii, Ivan z Białorusi, Livinho z Anglii oraz Lacafej z Węgier.

Na 1. miejscu braterstwo...

- Najważniejsza dzisiaj jest dobra zabawa, muzyka i alkohol - radośnie krzyczeli uczestnicy.

Łódź była nie tylko gospodarzem turnieju, ale przede wszystkim miejscem, w którym bractwo zorganizowało swoje spotkanie. 25 brodaczy z kilku krajów zwiedzało wspólnie nasze miasto. Odwiedzili - oczywiście poza ul. Piotrkowską - m.in. Księży Młyn, Manufakturę oraz nową atrakcję przy ul. Ogrodowej - rzeźbę w kształcie serca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Oprócz tego czas spędzali na spożywaniu trunków w dobrym gronie oraz na wspólnym świętowaniu.

Większość członków bractwa zna się od dawna. Misję łączenia brodaczy z różnych kultur z całego świata realizują od 2014 roku. Jak deklarują, wyznawane przez nich wartości to przede wszystkim lojalność, respekt oraz miłosierdzie. Założycielem bractwa - i jego prezydentem - jest Amerykanin Fred Ramirez. Bearded Villains działają w 36 krajach, co czyni ich największym klubem brodaczy na świecie.