Już niedługo widzewiacy w Portugalii

Wiadomo, że nie wystąpią Jurijs Zigajevs, Damian Radowicz oraz Bruno Pinheiro, którzy narzekają na lekkie urazy i opuścili zgrupowanie. Ale i tak z trzecioligowcem zagrają dwie różne jedenastki. Na pewno w bramce stanie rekonwalescent Maciej Mielcarz. W piątek piłkarze trenowali w hali oraz na siłowni. Mieli również specjalistyczne zajęcia z piłkami.

Cartusię (zajmuje trzecią lokatę w tabeli) prowadzi trener Maciej Kalkowski, ta drużyna także kończy swój pierwszy obóz. W dwóch poprzednich testach Widzew pokonał Bałtyk Gdynia 4: 0 (bramki Piotra Grzelczaka, Tomasza Lisowskiego, Sebastiana Radzio i Darvydasa Sernasa) oraz wygrał z Chojniczanką Chojnice 5: 3 (gole Niki Dzalamidze, Adriana Budki, Jurijsa Zigajevsa, Pawła Grischoka i samobójczy).

Łodzianie wracają znad morza w sobotni wieczór. Sztab szkoleniowy postanowił dać im wolne dwa dni, więc na kolejnych treningach spotkają się dopiero we wtorek. W środę w okolicach południa Widzew zmierzy się w Kleszczowie z Olimpią Grudziądz.

Pierwotnie widzewiacy mieli w lutym wyjechać na drugi obóz do Tunezji. Jednak ze względu za niezbyt stabilną, najdelikatniej mówiąc, sytuację polityczną w tym afrykańskim państwie w klubie z al. Piłsudskiego postanowiono nie ryzykować i zrezygnowano z tego pomysłu.

Poszukiwania innego miejsca na obóz trwały kilkanaście dni. Przede wszystkim problemem było znalezienie wystarczająco silnych sparingpartnerów. Trudno się przecież dziwić, że trenerowi Czesławowi Michniewiczowi nie uśmiechała się rywalizacja na boisku np. z drużynami młodzieżowymi, co w przeszłości miało już miejsce na zgrupowaniach czterokrotnych mistrzów Polski. Ostatecznie Widzew uda się na Półwysep Pirenejski, konkretnie na południe Portugalii (w dniach od 3 do 16 lutego), choć oficjalnie nie jest to jeszcze potwierdzone. Wkrótce ma być wiadomo, z jakimi zespołami łodzianie sprawdzą swoje możliwości.

Nadal z kolegami przebywa lewonożny Tomasz Lisowski, który podpisał obowiązujący od lipca kontrakt z Koroną Kielce.

Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej po raz kolejny zajmował się sprawą nieuregulowanych zobowiązań finansowych Widzewa sprzed około dziesięciu lat. Żadna decyzja nie zapadła. Nie chce nam się wierzyć, żeby obecnym władzom klubu, niemającym z tą sytuacją nic wspólnego, może coś grozić, ale wszystko jest możliwe (patrząc na działania związku na przestrzeni minionych kilkunastu lat).