Choć do terminowego zakończenia prac pozostał niecały tydzień, drogi są rozgrzebane i pełno na nich pułapek: wystających studzienek i porozrzucanych po całej drodze pachołków.
– Jazda przypomina slalom na torze wyścigowym – mówi Tomasz Jaworowicz, mieszkaniec jednego z bloków. – Mam rajdowe zacięcie, ale takie oesy wolałbym trenować poza miastem.
– Kilka dni temu jadąc ulicą Tuwima uszkodziłem sobie koło, bo wjechałem na wystającą kilka centymetrów ponad asfalt studzienkę kanalizacyjną – denerwuje się pan Sławek, inny kierowca. – To kompletna paranoja, żeby pozostawić drogę w takim stanie i zejść z placu robót.
Kierowcy i przechodnie narzekają też na bałagan, który pozostawili po sobie drogowcy. Na trawnikach przy jezdni piętrzą się zwały piachu i błota oraz betonowe elementy, służące do budowy chodników i jezdni.
– Robotnicy mają dziś powrócić i dokończyć prace – mówi Czesław Kubiak, zastępca naczelnika Wydziału Infrastruktury Miejskiej. – Zgodnie z umową, mają na to czas do końca miesiąca. Do tego czasu skargi i zażalenia powinny być kierowane do wykonawcy, bo to on odpowiada za stan drogi.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?