Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego zwolniono kierowniczkę ZGM

Rafał Klepczarek
Urzędniczka szukała pomocy u burmistrza Łowicza. Krzysztof Kaliński zaufał jej przełożonej.
Urzędniczka szukała pomocy u burmistrza Łowicza. Krzysztof Kaliński zaufał jej przełożonej. Rafał Klepczarek
Odsłaniamy kulisy zwolnienia z pracy Renaty S., byłej już kierowniczki działu technicznego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Łowiczu. Joanna Mika, dyrektor ZGM rozstała się z podwładną, gdy odkryła na jej służbowym komputerze kosztorysy, które wykonała dla znajomych firm. Urzędniczka twierdzi, że nie było podstawy do jej zwolnienia i szuka pomocy w skierniewickim sądzie pracy.

Renata S. jest bardzo dobrze znana lokatorom komunalnych bloków i kamienic. W ZGM pracowała w latach 1996-2003 i 2007-2012. Za każdym razem kończyła pracę w jednostce podległej Urzędowi Miejskiemu w Łowiczu na mocy wypowiedzenia otrzymanego od przełożonych. W 2003 roku zwolniono ją z pracy m. in. za to, że opieszale odpisywała na pisma lokatorów.
Do pracy w ZGM Renata S., związana z ugrupowaniem politycznym, będącym koalicjantem burmistrza Krzysztofa Kalińskiego (Koalicją Ziemi Łowickiej), wróciła już za jego rządów w 2007 roku.
W wakacje Joanna Mika podczas urlopu podwładnej szukała w jej służbowym komputerze pewnego dokumentu. Nie znalazła go. Dyrektorka odkryła tam natomiast pliki, które wskazywały na to, że kierowniczka w godzinach pracy wykonywała inne zadania niż służbowe na rzecz osób, które m. in. składały oferty na wykonanie usług na rzecz ZGM. Dyrektorka zwróciła m. in. uwagę na to, że kosztorys przygotowany przez Renatę S. dla ZGM był w kilku pozycjach cenowo identyczny z ofertą, którą w zakładzie złożyła jedna z firm z powiatu łowickiego. Oba dokumenty były też stworzone w licencyjnym programie specjalistycznym, którego używa ZGM.
- Już wcześniej dochodziły do mnie sygnały o wykonywaniu tego typu prac, ale nie miałam na to twardego dowodu - mówi szefowa ZGM. - Gdy go uzyskałam, rozstałam się z tą panią.
Urzędniczka została zwolniona z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia bez obowiązku świadczenia pracy. Z naszych informacji wynika, że dyrektor Mika już wcześniej miała upomnieć podwładną, aby zaprzestała wykonywania tego typu prac w godzinach pracy. Doszło nawet do tego, że za karę Renata S. nie dostała nagrody rocznej. Dyrekcja ZGM nie zwalniała jednak mieszkanki Łowicza z powodu jej trudnej sytuacji życiowej (samotnie wychowuje ona synów). W wakacje miara się jednak przebrała.
Renata S. twierdzi, że nie zrobiła nic takiego, co kwalifikowałoby się do zwolnienia jej z pracy.
- Prywatne zlecenia wykonywałam w domu i nigdy nie zdradzałam firmom cen z moich kosztorysów wykonanych dla ZGM - zapewnia Renata S.
Na początku grudnia skierniewicki sąd pracy zbada, kto ma rację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto