Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartosz Romańczuk największą niespodzianką ŁKS

(pas)
Przy piłce Bartosz Romańczuk
Przy piłce Bartosz Romańczuk fot. Maciej Stanik
Nikt chyba nie przypuszczał (no może poza Tomaszem Wieszczyckim, który przekonał piłkarza do gry w Łodzi), że zapomniany talent, 27-letni Bartosz Romańczuk, stanie się jednym z najważniejszych graczy ŁKS w rundzie jesiennej.

Piłkarz był zawodnikiem znanej szkółki futbolowej z Szamotuł. Potem próbował swoich sił w Wolfsburgu. Nie przebił się do pierwszej drużyny. W rezerwach zagrał 31 spotkań, strzelił cztery bramki. Stąd trafił do Jagiellonii, gdzie z powodu prześladujących go kontuzji rozegrał tylko pięć spotkań.

Postanowił szukać szczęścia w Grecji. W III-ligowym Aiasie Salaminas wystąpił 32 razy, zdobył 11 goli, w AS Rodos - 31 spotkań, strzelił 8 bramek. Miał odbudować siłę Panachaiki Patras, gdzie trafił też w roli dyrektora generalnego były piłkarz ŁKS Maciej Nuckowski. Gdy jednak nadszedł grecki kryzys, Bartosz Romańczuk postanowił wrócił do Polski. Przyjął ofertę ŁKS i z pewnością nie żałuje.

Początki nie były jednak imponujące. Piłkarz na początku sezonu leczył kontuzje. Pojawił się na boisku w 59 minucie przegranego pojedynku z Wartą w Poznaniu (1:4). Później był już jednak niezastąpiony. W sumie wystąpił jesienią w 13 ligowych spotkaniach, spędził na boisku 1080 minut, strzelił dwie bramki - zwycięską z Kolejarzem Stróże (1:0) i drugą w pojedynku z GKS w Katowicach (3:1).

Trener Andrzej Pyrdoł szukał mu miejsca na boisku. Zawodnik udowodnił swoją wszechstronność, grając w obronie i na boku pomocy. Szybko okazało się jednak, że Romańczuk świetnie radzi sobie w środku pola. Dobre wyszkolenie techniczne pozwala mu panować nad piłką, kontrolować sytuację, mądrze ją rozgrywać, a także celnie strzelić. Nic dziwnego, że stał się motorem napędowym zespołu.

Z kartkowych powodów zabrakło go w spotkaniu z KSZO Ostrowiec i od razu było to widać na boisku. Nie miał kto umiejętnie rozwijać ofensywnych akcji. Brak kreatywnego pomocnika stał się jednym z powodów rozczarowującego bezbramkowego remisu na własnym boisku z outsiderem rozgrywek. Z będącym w formie Bartoszem Romańczukiem wiosną drużynie ŁKS łatwiej będzie wywalczyć awans do ekstraklasy.

A wszystko mogło się potoczyć inaczej. Zawodnik pochodzi z Olecka, gdzie zimą po zamarzniętym jeziorze śmigał na łyżwach. Był nawet wicemistrzem kraju w... short tracku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto