Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że boisk nie będzie, bo na terenie budowy nie było ani sprzętu, ani robotników.
- Orliki to inwestycja zrobiona po zgiersku, czyli długo, drogo i byle jak - twierdzi Radosław Gajda, radny PiS. - Boiska miały być gotowe w listopadzie.
Radni z komisji inicjatyw gospodarczych, gdy dowiedzieli się, że przerwano budowę, zorganizowali nalot. Odwiedzili obiekty przy ul. Leśmiana oraz ul. Musierowicza. - Jesteśmy zaniepokojeni postępem prac - mówi Anna Dunin, przewodnicząca komisji. - Istnieje ryzyko niedotrzymania terminów i brak rozliczenia z ministerstwem.
Radni zgłosili urzędnikom zastrzeżenia. Dowiedzieli się, że umowę z niesolidnym wykonawcą zawarto według ministerialnych schematów. Komisja przetargowa nie miała zastrzeżeń, bo firma miała referencje z budów innych orlików. Inwestycję próbowano ratować, pisząc ponaglenia i grożąc karami.
- Gdy odbierzemy obiekty, to wykonawca dostarczy faktury. Za każdy dzień opóźnienia naliczymy 100 zł kary - powiedział Andrzej Juszczyk, naczelnik wydziału infrastruktury miejskiej. - W ostatnich dniach tempo prac jest zawrotne. Padła deklaracja, że prace zakończą się w połowie grudnia. Jeśli tak, to nie będzie zagrożenia utraty dofinansowania. W piątek okaże się, czy uda się dotrzymać terminu.
Orliki kosztują 2 mln zł. - A w Głownie powstało boisko za 120 tys. zł. Jest takie jak orlik, ale tańsze - mówi Gajda. - Gdyby budować boiska za 200-250 tys. zł, to można zaoszczędzić i nie drżeć o kasę z ministerstwa.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?