Zapowiada się twardy mecz, w którym teoretycznie faworytem jest Korona. Drużyna z Kielc zajmuje wyższe miejsce w tabeli, a do tego gra na swoim stadionie, a Widzewiacy to ostatnia drużyna w ligowej tabeli.
Piłkarze Widzewa wprawdzie w ostatnich meczach pokazali determinację i wolę walki jakiej dawno u nich nie widzieliśmy, jednak przerwa w rozgrywkach mogła nieco wybić łodzian z rytmu.
Gdyby jednak w grupie spadkowej Widzew grał tak walecznie i ambitnie jak np. w meczu z Wisłą Kraków (2:1 dla łodzian), to w Kielcach każdy wynik jest możliwy, szczególnie, że Korona nie jest już tak twardym zespołem jak w czasach, gdy prowadził ją trener Leszek Ojrzyński.
Koronę prowadzi teraz hiszpański trener Jose Rojo Martin „Pacheta”, który stara się wprowadzić do gry kielczan więcej finezji. Wprawdzie w Koronie ważną rolę wciąż odgrywają waleczni gracze Maciej Korzym i Paweł Golański, ale rośnie rola Michał Janota, który ma zmysł do gry kombinacyjnej, ale nie angażuje się zbytnio w boiskową walkę.
Ten rys delikatności w grze Korony powinien wykorzystać Widzew. Łodzianie muszą od początku meczu rzucić się na przeciwnika, sparaliżować gospodarzy pressingiem i… strzelić gola. Później widzewiacy będą musieli zrobić wszystko, żeby utrzymać prowadzenie. Za wszelką cenę – nikt nie będzie ich później rozliczał za styl. Dla Widzewa liczy się tylko końcowy efekt, czyli bezcenne zwycięstwo.
Widzew jest ostatni w tabeli. Przed wznowieniem rozgrywek łodzianie do bezpiecznego 14. miejsca tracą pięć punktów. W siedmiu meczach ta strata jest do odrobienia. A zatem: Widzew do boju! Oby zwycięskiego.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?