18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2010: Kandydaci na prezydenta Dąbrowy Górniczej

PAS
Prezydencki fotel i władza w mieście skłoniła już do udziału w wyborach pięciu kandydatów. Swojej „pozycji” będzie bronił Zbigniew Podraza, ale konkurencja jest duża.

Zbliżające się wielkimi krokami jesienne wybory samorządowe na kolejne cztery lata rozstrzygną, kto będzie odpowiedzialny za rozwój miasta, kto zmierzy się z licznymi problemami, które nurtują mieszkańców.

To wszystko wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, ale daje też jednocześnie przyszłemu prezydentowi Dąbrowy Górniczej wielkie pole do popisu, między innymi własnymi umiejętnościami menedżerskimi. Dlatego kandydatów do urzędu prezydenckiego pojawia się w naszym mieście coraz więcej.

Pięciu z nich oficjalnie potwierdziło już swój start w wyborach. Znalazł się wśród nich obecny włodarz miasta, Zbigniew Podraza, który liczy na ciągłość władzy i poparcie mieszkańców dla rozpoczętych zmian. O głosy mieszkańców po raz pierwszy powalczy natomiast Krzysztof Stachowicz, radny sejmiku wojewódzkiego, kandydat Platformy Obywatelskiej. Zamierza całkowicie zmienić system zarządzania miastem, ale czy uda mu się zdobyć wystarczającą liczbę zwolenników? Przed czterema laty w decydujące turze Zbigniew Podraza zmierzył się z innym kandydatem PO, Zbigniewem Meresem. Trudno wyrokować, czy po decyzjach mieszkańców przy wyborczych urnach z 21 listopada będzie podobnie. Zwłaszcza, że zupełnie odmienne zdanie w tej kwestii mają pozostali kandydaci, czyli były wieloletni radny Edward Bober, kandydat Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kościelniak oraz kandydat niezależny, były wiceprezydent Dąbrowy Górniczej w latach 1996-99, Marek Drożyński. Każdy z nich ma swój sposób na przekonanie do swoich racji i programu wyborczego dąbrowian.

Na razie jednak ostrej walki wyborczej na hasła, plakaty czy bilbordy nie widać jeszcze na ulicach miasta. Wieców wyborczych, spotkań z mieszkańcami też nie ma, więc wygląda na to, że wszyscy kandydaci skupiają swoje siły na ostatnie tygodni i dni przed datą wyborów. Od czasu do czasu na lawetach przejadą tylko przez miasto bilbordy z wizerunkiem któregoś z pretendentów do prezydenckiego fotela. Choć trzeba przyznać, że niektórzy w mediach pojawiają się już od kilku miesięcy, choć nie chcą być w ten sposób kojarzeni z kampanią.

Tak więc mieszkańcy wybór mają dość duży, ale wielu z nich nie wie jeszcze na kogo zdecyduje się oddać swój głos. Deklaruje, że decyzje podejmie niemal w ostatniej chwili. Zwłaszcza, że liczy się każdy głos, a jak podkreślają dąbrowianie coraz częściej dochodzą ich słuchy, że część kandydatów startuje tylko po to, by odebrać głosy innym kandydatom. A potem przekażą je jednemu, który wejdzie do drugiej tury. Bo bez niej raczej się nie obędzie. Oczywiście takie przekazanie głosów nie będzie bezinteresowne. W zamian potencjalny zwycięzca będzie musiał przygotować odpowiednie ... stanowisko do obsadzenia. Skąd my to wszyscy znamy?

Zbigniew Podraza ur. się w 1953 roku. Od ponad 30 lat mieszka w Dąbrowie Górniczej. Jest żonaty, z żoną Haliną ma dwie córki Renatę i Magdę. Od 8 lat jest dziadkiem dla Kuby, a od 7 dla Dawida. Ukończył Wydział Lekarski Śląskiej Akademii Medycznej. Był posłem, sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia, dyrektorem dąbrowskiego szpitala. Jest zapalonym wędkarzem, lubi kontakt z naturą.

Ponownie kandyduje z trzech powodów. Jak uważa spełnił obietnice wyborcze z 2006 r., dowodząc, że potrafi zarządzać miastem. Obawia się, że jego polityczni konkurenci nie są jeszcze gotowi do podjęcia wyzwania, jakim jest umiejętne dbanie o interesy wszystkich dąbrowian. Do walki o fotel prezydencki zachęcają go sąsiedzi, znajomi, ludzie dla których jak podkreśla podjął się trudu zmiany wizerunku miasta, w miejsce, gdzie można bezpiecznie żyć i kształcić dzieci. Postawił m.in. na pozyskiwanie funduszy unijnych i inwestorów, rekreację, remonty dróg i szkół.


Krzysztof Stachowicz jest kandydatem Platformy Obywatelskiej. Ma 35 lat. Jest absolwentem Wydziału Nauk Społecznych UŚ w Katowicach. Ukończył studia menedżerskie na Uniwersytecie Warszawskim, podyplomowe w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jest wiceprezesem zarządu oraz dyrektorem w spółce Interpromex. Od 2007 roku jest wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej Koksowni Przyjaźń. Ma żonę Kasię i córkę Nadię. Pasjonuje się szachami, biega w maratonach. Jest fanem piłki nożnej i nurkowania.

Kandyduje, by odsunąć od władzy układ towarzysko-biznesowy, związany z SLD, który jego zdaniem od 20 lat rządzi miastem. Chce, by miasto było bezpieczne i przyjazne mieszkańcom, bez długów i milionów wydawanych na administrację. Chce rozwiązać problem wysokich opłat i podatków oraz cen wody i śmieci, a także ukrócić marnotrawienie pieniędzy na dopłaty do miejskich spółek.


Edward Bober jest absolwentem Zespołu Szkół Technicznych w Dąbrowie Górniczej. Posiada wykształcenie wyższe w zakresie polityki społecznej, ukończył studium policealne i cztery kierunki studiów podyplomowych. Ma 47 lat. Dwóch synów, studenta turystyki i rekreacji oraz licealistę. Od 6 lat pracuje w dąbrowskim MOPS-ie w Dąbrowie i od 19 lat wraz z żoną Urszulą prowadzi działalność gospodarczą. Jego pasją jest piłka nożna. Najwięcej czasu i uwagi poświęca na wsparcie osób potrzebujących i działalność charytatywną.

Jego hasło wyborcze, to "Czas na nowe otwarcie". Kandyduje, bo chce by jego mała ojczyzna była miastem nowoczesnym i przyjaznym dla swoich mieszkańców. By rozwijała się szybciej, bo dziś jego zdaniem zmierza w złym kierunku, co potwierdza rosnące zadłużenie miejskiego budżetu. Proponuje "otwarcie" bez partyjnej legitymacji, oparte na profesjonalizmie, chce też współpracować z młodymi ludźmi.


Andrzej Kościelniak będzie w wyborach do fotela prezydenta miasta reprezentował Prawo i Sprawiedliwość. Od trzech lat jest liderem tej formacji politycznej w Dąbrowie Górniczej. Ma 59 lat, pochodzi ze Strzemieszyc, jest więc związany z Dąbrową Górniczą. Jest absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach.Właścicielem prywatnej firmy handlowej. Ma żonę Ewę i córkę Paulinę, która jest stomatologiem.

W swojej kampanii wyborczej zamierza się skupić m.in. na lokalnych podatkach, które jego zdaniem na pewien czas powinny zostać zamrożone lub obniżone. Innym problemem jest jego zdaniem zbyt duże zadłużenie miejskiego budżetu, z którego jak twierdzi za dużo pieniędzy wydaje się na sport i organizacje pozarządowe. Ważnym aspektem jest indywidualne budownictwo mieszkaniowe i tereny które czekają na uzbrojenie przez gminę. Jest przeciwnikiem budowania sygnalizacji świetlnych, które jego zdaniem zakorkowały miasto.


Marek Drożyński jest kandydatem niezależnym, reprezentuje Komitet Wyborczy Wyborców Marek Drożyński. Ma 63 lata. Dwójkę dorosłych dzieci, Marcina i Iwonę. Jest dziadkiem Martusi i Igora. Jest absolwentem Uniwersytetu Ślaskiego (politologia). Menedżer wielu zakładów oraz instytucji samorządowych. Społecznik, prezes zarządu okręgowego PKPS w Katowicach. Interesuje się polityką społeczną, historią. Jego pasją jest kolarstwo.

Kandyduje, bo jego zdaniem Dąbrowa i jej mieszkańcy zasługują na sukces. Uważa, że niezbędna jest zmiana sposobu zarządzania miastem, tak by stało się przyjazne dla mieszkańców. Palącym problemem jest według niego całkowity brak inwestycji związanych z budownictwem mieszkaniowym. Ważne jest utrzymanie miejsc pracy i pozyskiwanie nowych. Nie powinno się zapominać o małych i średnich przedsiębiorcach. Chce rozwoju zielonych dzielnic, większych funduszy na bezpieczeństwo.


Marta Bobrowska-Juroff jest szczęśliwą mężatką i matką 3-letniego Michałka. Aktualnie pracuje dla społeczności lokalnej jako nauczyciel Wiedzy o Społeczeństwie w I LO im. W. Łukasińskiego w Dąbrowie Górniczej. Interesuje się podróżami, literaturą oraz współczesnymi systemami politycznymi.

Będzie reprezentować Blok Przyjaciół Dąbrowy Górniczej. Jak podkreśla od dawna interesuje się funkcjonowaniem samorządu terytorialnego. Ukończyła administrację na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz politologię ze specjalnością samorządową na Wydziale Nauk Społecznych tej samej uczelni. Do najważniejszych problemów, które wymagają szybkiego rozwiązania zalicza m.in.: budowę mieszkań komunalnych dla młodych małżeństw, zwiększenie ilości miejsc w przedszkolach i żłobkach, utworzenie nowych miejsc parkingowych na osiedlach oraz likwidację zagrożeń dla zdrowia i życia mieszkańców (w tym likwidację azbestu z budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej).


Dariusz Frączek. Jest kandydatem niezależnym. Jak przyznaje ma 30-letnie doświadczenie w działalności politycznej, twardą konstrukcję psychiczną i wolę działania. Podkreśla, że jest osobą znaną w lokalnym środowisku i każdy, kto się ze nim zetknął jest, albo jego sojusznikiem, albo zdeklarowanym wrogiem.

Nikt jednak nie stwierdzi, że jest bezbarwny. Co zamierza zmienić w mieście? Wszystko. Strukturę urzędu, zakładów i jednostek budżetowych, firm i spółek komunalnych. Mają one przynosić dochód, działać w ścisłych reżimach i dyscyplinie budżetowej. Chciałby także "posprzątać" po okresie "radosnej twórczości" poprzednich władz. Pchnąć miasto na drogę zrównoważonego rozwoju inwestycyjnego, ale też spłacić zadłużenie wobec banków.

Dariusz Frączek ma wykształcenie średnie techniczne. Jest współwłaścicielem biura rachunkowego. Autorem publikacji "Ostatni Oszołom", poświęconej mechanizmom sprawowania władzy na terenie miasta. Kawaler, nie ma dzieci.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto