Ich zdaniem, to jedyna szansa, by córka odzyskała wzrok. Polscy lekarze są jednak sceptycznie nastawieni do ich pomysłu...
Amelia Filipczak przyszła na świat w maju zeszłego roku. Nie widzi. Ma tylko poczucie światła. Kłopoty ze wzrokiem pojawiły się w wyniku długiego i ciężkiego porodu. Po serii badań okazało się, że dziewczynka cierpi na hipotonię oraz hipoplazję nerwu wzrokowego.
- Przeprowadziliśmy mnóstwo konsultacji medycznych, zarówno w Polsce, jak i w Irlandii, gdzie wyemigrowaliśmy, aby mieć pieniądze na rehabilitację córki. Lekarze nie dają jej żadnej szansy na odzyskanie wzroku - mówi Justyna Filipczak, mama Amelii. - Transplantacja komórek macierzystych może sprawić, że nerwy wzrokowe urosną do prawidłowych rozmiarów i Amelia zacznie widzieć.
Takie praktyki oferują jedynie kliniki w Chinach. Amerykańska prywatna klinika w Qingdao żąda za zabieg 50 tys. euro. Terapia polega na podaniu komórek macierzystych pochodzących z krwi pępowinowej niespokrewnionego dawcy. Rodzice Amelii zdają sobie sprawę, że nie ma gwarancji poprawy wzroku. Chcą jednak spróbować. Pragną, aby córka mogła przynajmniej widzieć kolory swoich zabawek.
- Wykorzystanie komórek macierzystych to przyszłość medycyny, ale obecnie wykonuje się tylko badania eksperymentalne i to na zwierzętach - mówi prof. Jerzy Szaflik, konsultant krajowy ministra zdrowia w dziedzinie okulistyki. - Nie spotkałem się z żadną naukową publikacją prezentującą wyniki takiej transplantacji. Doniesienia mediów o takich zabiegach mnie nie interesują. Rozumiem rodziców, że walczą o wzrok córki. Nie można im tego zabronić, ale ja zabiegów w Chinach nie polecam. To eksperymenty na ludziach - ostrzega profesor.
Rodzice zdają sobie sprawę z tego, że zabieg wzbudza wielkie kontrowersje. - To ostatnia deska ratunku dla córki. Jesteśmy w kontakcie z rodzicami dziewczynki, która widziała zamazany obraz na odległość metra. Po wizycie w Chinach widzi na 5 metrów i rozpoznaje kolory - twierdzi Justyna Filipczak.
O planach wyjazdu dowiedziało się środowisko artystyczne. Justyna Filipczak wiele lat spędziła w zgierskim Teatrze Tańca "Fakt" przy Spółdzielczym Domu Kultury "SEM". - Zespoły taneczne uznały, że trzeba pomóc. Tancerze stwierdzili, że to ich moralny obowiązek - powiedziała Jadwiga Skwarek, kierowniczka SDK "SEM".
Wystąpić mają wszystkie zespoły SDK, czyli Fantazja, Iskierki, K 2 - Junior, PIK-POK, Mała Fantazja, Codex, K 2 - kadra, AKME, łącznie ponad 200 tancerzy. Współorganizatorem charytatywnego koncertu jest też chór Lutnia, który wystąpi w niedzielę, podobnie jak Presto - żeński chór z Łodzi. Odbędzie się też recital Anny Paszkowskiej. Podobna akcja odbędzie się niebawem w irlandzkim Tuam, w hrabstwie Galway, gdzie obecnie mieszka Amelia z rodzicami.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?